środa, 8 maja 2024

Podsumowanie


mini-przez-wlochy.blogspot.com

27.04.24 - 5.05.24


            Moi drodzy, wszystko co piękne się  kiedyś kończy. Każda podróż ma kiedyś koniec, ale tylko dlatego, aby można było rozpocząć nową całkiem inną podróż. Jednak zanim o nowych planach podsumowanie  tej przygody, która trwała 9 dni. Jak wiecie tym razem motocykl zamieniłem na mini cabrio (taki motocykl na 4 kołach :) ). Mini nie zawiodło, przejechało podczas tej wyprawy 3600 km.  60% czasu  bez dachu. Tylko podczas przelotów  autostradowych (dłuższych) dach był zamknięty i no podczas krótkich chwil deszczu. Cóż mogę powiedzieć, jak zwykle było "epicko" Jak zawsze jestem zakochany w Toskanii i całych Włoszech.  Powielone zostały tylko dwie miejscowości  z poprzedniej wyprawy -  Siena i Werona, z dwóch przyczyn, bo bardzo lubię i druga przyczyna bo pasowały do trasy przelotowej. Wyprawa obfitowała  w poznawanie nowych miejscowości, jak również przelot przez wiele innych w których przystanek był tylko po to aby  napić się kawy w lokalnych klimatach, - bez turystów. 
        A wyglądało to tak -  dzień pod  dniu: 

Siena - Colle di Val d'Elsa - Momigiano - Saturnia - Montalcino - Pistoia - San Marcello - Cutigliano - Vinci - Pienza - Pontedera - Prato  - Modena - Werona

       Czyli zwiedzone  14 miejscowości. 

Przy okazji zwiedzone muzeum Piaggio  i  dwa muzea Ferrari, naprawdę warto. 

Zdjęcia i opisy z poszczególnych dni  możecie zobaczyć na blogu.  Setki zdjęć,  kilogramy pysznych serów, kilka.... :) butelek wybornych win, sporo makaronu :) no i oczywiście Pizza :) to bilans żywieniowy wyjazdu. 

Poniżej  trasa na mapie,  (obejmuje główne punkty) często Mini zbaczało poza wyznaczone trasy, jak było coś fajnego do zobaczenia, 







Jak widzicie znowu   troche Toskanii zwiedzone, a ile jeszcze przede mną.  Zdjęcia w zakładkach z poszczególnych dni. 
Jak macie pytania zawsze możecie do mnie napisać.
     No i 
cóż dziękuje wszystkim którzy podróżowali zemną każdego dnia czytając bloga. 
        I do usłyszenia wkrótce, podczas kolejnej wyprawy.  Lonely Rider  znów będzie nadawał.




Arrivederci ....




niedziela, 5 maja 2024

Dzień 8


Ostatnie chwile w Weronie :) …. I hop do mini na chwile trzeba wrócić do  rzeczywistości 










Dla takich chwil się żyje.  Z rana „ślajanie” się po Weronie, pyszne śniadanie na mieście :), zakupy :) - ten pierwiastek kobiecy u siebie lubię :).  No 13.00 wyjazd.  Lonely Rider wraca do kraju :). 13 h w drodze, bez napinki  powrót do domu.  Po drodze przystanki na oglądanie okolicy, tankowania. Wkrótce pełne podsumowanie wypadu na blogu :)

1.00 zameldowanie w Polsce,  jednym słowem było :) bosko



piątek, 3 maja 2024

Dzień 7

         Dzisiaj przed ostatni dzień podróży. Jednak sporo się działo, ale po kolei. Ranny spacer po Modenie, słoneczny piękny dzień sprzyjał. Wizyta na lokalnym targu to był zarówno kulinarny zachwyt jak również uczta dla oczu.


                




      

 

  



Po dobrym śniadaniu. Kolejne atrakcje. Druga część Muzeum Ferrari, tutaj bardziej czuć
nowoczesną historię marki i jej udział w F1. I tu ciekawostka jest to jedyny team  F1, który stratuje w tych zawodach od samego początku nie przerwanie. Było co oglądać zdjęcia    poniżej. A to nie koniec jeszcze dnia






























A po muzeum Ferarri. Przelot do Werony… Klasyka,  miasto Romea i Julii. Trzeba przyznać klimat miast uroczy. Mimo turystów jest „romantycznie”. Stary amfiteatr Rzymski robi wrażenie. Warto wybrać się w Sierpniu odbywa się tu festiwal operowy. W tamtym roku miałem przyjemność podziwiać Rigoletto, zmiotło mnie. W tym roku planuje Carmen to taka zajawka podróży :) Lonely Rider ciągle w formie. 
Balkon Juli przereklamowany. A w tym roku to już naprawdę mega komercja, ale cóż, Love is in the air :) 




















A na koniec dnia pyszne wino. Cóż, bo życie składa się z małych chwil. A małe chwile tworzą wielkie chwile a wielkie chwile….
Cóż, jak zwykle mądrość dropsa na dobranoc - Nigdy nie jest za późno aby zaryzykować… czas upłynie i tak… ci co ryzykują piją szampana.  
Czasami trzeba  spróbować…. Do jutra … jutro kolejny dzień pełen przygód. Fajnie że, czytacie.