Dzień czwarty przygody. Mini Cabrio zasuwa jak motocykl na 4 kołach. Dzisiaj był długi pełen wrażeń dzień . 12 godzin zwiedzania - 14000 kroków. Kilka ciekawych miejscówek. Zaczęło się od śniadania w San Marcello
Dalej przelot poza znane turystyczne miejscówki. Cutigliano. Cudowna miejscówka, zero turystów, kawa na ryneczku w iście włoskim stylu
I dalej w drogę do miasteczka Vinci. Zbieżność nazw nie przypadkowa. To właśnie tam urodził się Leonardo da Vinci. Jakiś czas temu przeczytałem jego opasłą biografie. Człowiek którego nie trzeba przedstawiać. Osobowość, malarz, konstruktor, myśliciel. Człowiek, który wyprzedził swoją epokę. Można mu wiele zarzucić czytając jego biografie, ale jedno jest pewne był geniuszem. Projekty lotni, czołgu, łodzi podwodnej, czy też spadochronu, on to wiedział - to wszystko ziściło się 400 lat później.
Miasteczko Vinci samo w sobie nie powala, ale jakby nie było. tam urodził się geniusz. Jeden z największych wizjonerów wszech czasów. Artysta który dał podwaliny wielu współczesnym naukom. On chciał wiedzieć.
Dalej ruszyłem do ostatniej destynacji - Pienca . Nie samym pięknem człowiek żyje . Pyszna kolacja w starych murach miasta i wino.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz